26 lutego 2019 Google ogłosiło, że dla reklam płatnych za kliknięcia (Google Ads, wcześniej nazywane AdWords) nie będzie już podawać średniej pozycji w wynikach wyszukiwania, ponieważ nie może jej rzetelnie obliczyć.
Wyniki wyszukiwania są bowiem bardzo różnie prezentowane – np. z boku wyników wyszukiwania, a na telefonach naturalne pozycje uzyskane dzięki pozycjonowaniu mogą być płynnie przeplecione reklamami płatnymi.
Nawet Google przyznaje więc, że samo nie jest w stanie precyzyjnie określić, na której pozycji wyników wyszukiwania wyświetla się dana strona. Oczywiście świadczy to także o firmach pozycjonujących, które próbują wciąż rozliczać się za lub “gwarantować” pozycje – nawet Google już tego nie robi dla reklam, na których zarabia.
Dla reklam płatnych za kliknięcie Google wprowadziło 4 nowe wskaźniki, ogólnie informujące, czy strona jest nisko, czy wysoko w wynikach wyszukiwania.
12 marca 2019 Google wprowadziło dużą zmianę w sposobie obliczania pozycji stron w wynikach wyszukiwania.
Oznacza to, że od tego dnia możesz zauważyć wzrosty lub spadki w ruchu na swojej stronie internetowej.
Konkrety nie zostały podane – jest to ogólne usprawnienie algorytmu, mające na celu podwyższenie pozycji wartościowych witryn.
Warto jednak wiedzieć, że jeśli ruch zmienił się właśnie w okolicach 12 marca, to ze względu na ogólną zmianę, a nie ze względu na ręcznie przyznaną karę, problemy z dostępem do strony lub z innej przyczyny.
Google udostępniło właśnie raport PDF (tzw. white paper), w którym opisuje, jak walczy z dezinformacją w wyszukiwarce.
Najważniejsze wnioski z dokumentu:
- W 2017 roku Google przeprowadziło ponad 200 000 eksperymentów, które zaowocowały 2400 zmianami w algorytmie wyników wyszukiwania. Daje to ponad 6 zmian każdego dnia roku! To o wiele więcej, niż średnie 500 zmian rocznie podawane w poprzednich latach.
- Google potwierdza, że odnośniki między wysokiej wartości witrynami (tzw. PageRank) są wciąż ważne w określaniu autorytetu witryn.
- Treść niezgodna z prawdą lub prezentująca obalone teorie jest negatywnie oceniana przez Google.
- W 2017 roku pracownicy Google podjęli 90 000 działań ręcznych w stosunku do niskiej jakości witryn, z czego duża część to zgłoszenia użytkowników.
- Google usprawniło usuwanie z wyszukiwarki stron, które padły ofiarą włamania. Szacuje, że 80% takich stron jest już usuniętych z wyników wyszukiwania.
- Różnice w pozycjach w wynikach wyszukiwania mogą wynikać z różnego tempa aktualizowania pozycji w różnych centrach danych Google, znajdujących się w różnych lokalizacjach.
- Każdego dnia 15% zapytań do Google to zapytania zupełnie nowe – takich kombinacji wyrazów wcześniej nie użył żaden internauta.
- Potwierdzone zostało, że strony typu YMYL (dotyczące zdrowia, prawa, pieniędzy itp.) mają znacznie wyższe wymogi, niż inne witryny. Szczegóły na ten temat: Jak Google ocenia strony internetowe?
Google ogłosiło, że wyłączy całkowicie serwis społecznościowy Google+, który był odpowiedzią tej firmy na Facebooka. W ciągu najbliższych 10 miesięcy serwis będzie stopniowo wyłączany, by na końcu pozostać tylko narzędziem technicznym służącym firmom (zapewne do np. częściowego zarządzania wizytówkami Google wyświetlanymi w wynikach wyszukiwania).
Google poddało się więc w walce o serwisy społecznościowe. Ponieważ nie była to ich pierwsza próba, możliwe, że nie jest także ostatnią.
Czy można więc już usunąć konto Google+, odnośniki do niego itp.? Nie! Dopóki serwis nie zostanie rozłączony z innymi usługami i algorytmami Google, nie należy nic zmieniać. Rekomendujemy najwyżej pomijanie publikowania aktualności na profilu w Google+, by oszczędzić trochę czasu.
Google odpowiada: “Każda kobieta ma w sobie trochę prostytutki” i inne absurdalne wyniki wyszukiwania – kolejne dowody na problemy Google z ostatnimi zmianami, jakie wprowadzili w wynikach wyszukiwania
Kilka dni temu pisaliśmy, że zmiany, jakie Google wprowadza do wyników wyszukiwania w ostatnich 2 miesiącach są wątpliwie dobre. Kolejne przykłady zawarte są w tym artykule. Jeśli w angielskiej wersji wyszukamy wyrażenia “czy kobiety są złe”, odpowiedź będzie brzmiała “Każda kobieta ma w sobie trochę prostytuki…”, ponieważ za najbardziej trafny wynik przyjęta jest nierzetelna strona.
Cieszy nagłośnienie sprawy przez coraz więcej renomowanych serwisów – daje to nadzieję na szybkie poprawienie fatalnych zmian z ostatnich miesięcy.